literature

QC: 'Powrot do korzeni.' [PL Only]

Deviation Actions

Neros1990's avatar
By
Published:
482 Views

Literature Text

Podróż z Antha do Ra-Ki przebiegła w miarę spokojnie, nie licząc niewielkiej grupki piratów, na których natrafiliśmy w drodze z portu w Zachodniej Wardei. Mieliśmy szczęście i udało nam się odeprzeć ich atak, jednak sami też ponieśliśmy drobne straty, gdyż przynajmniej pięciu marynarzy zostało rannych, ale nikt nie zginął. Na szczęście ja i Arie, Mistrzyni żywiołów, mieliśmy spory zapas środków medycznych, by pomóc rannym. Wiedziałem że będę musiał w Athalasii zaopatrzyć się w składniki do leków, bo moje zapasy były już na wyczerpaniu.
W drodze do portu w Athalasii, Arie opowiedziała mi nieco o sobie, swojej rodzinie i krainie, do której płynęliśmy oraz o ich mieszkańcach. Chciałem dowiedzieć się jak najwięcej, aby w razie czego nie strzelić jakiejś gafy lub aby kogoś przypadkiem nie urazić. Dowiedziałem się, że w mieście można dowiedzieć się o shattach w dwóch miejscach: u starego mędrca lub w bibliotece i ich archiwach. 

Nim zacumowaliśmy do portu, już z daleka ukazał się niezwykły widok. Wielka, błękitna sfera zakrywała wielką połać lądu, wznosząc się aż po niebiosa. Arie powiedziała mi że to właśnie magiczna bariera Anthalasii, obejmująca cały ich kraj i że są jedyną rasą mieszkającą na tych terenach. Wspominała też, że być może pewnego dnia mieszkańcy tego kraju zniosą barierę i otworzą się dla innych ras, jednak nie wiadomo kiedy to nastąpi.
Po przybiciu do brzegu, wyruszyliśmy wraz z Arie w stronę stolicy Anthalasii, jednak już w porcie dostrzegliśmy coś niepokojącego. Mieszkańcy miasteczka portowego nie wyglądali na szczęśliwych, a u niektórych kobiet spostrzegłem łzy. Coś musiało się wydarzyć przed naszym przybyciem. Spytałem o to Arie, która potwierdziła moje przypuszczenia. Miasteczko było w żałobie, gdyż w oknach domostw paliły się lampiony, jarzące się błękitnym światłem i przyozdobione wieńcami z kwiatów i drogocennymi koralikami. Arie powiedziała że anthalasianie robią tak, kiedy zmarł ktoś bliski lub ktoś z rodziny. Jednak lampiony świeciły się w każdym domu, co znaczyło, że zmarł ktoś ważny w kraju, niczym żałoba narodowa. Droga do granic bariery trwała tylko kilkanaście minut, jednak wciąż zastanawiało nas to, po kim jest ta żałoba. Nasze wątpliwości rozwiał strażnik, który pozwolił nam przejść przez barierę. Okazało się że zmarłym był nie kto inny, jak stary mędrzec, do którego zmierzaliśmy w celu uzyskania informacji. Nasze zadanie stało się przez to utrudnione i jedyną szansą na znalezienie informacji na temat shattów była biblioteka i archiwa w niej zawarte. Nim zdołałem go o cokolwiek zapytać, odpowiedział mi tak jakby wiedział co chcę powiedzieć. Poinformował nas, że do niektórych miejsc publicznych, z powodu żałoby, można się dostać tylko poprzez poręczenie ze strony głównego zarządcy miasta, którego mogliśmy znaleźć w ratuszu w centrum miasta. Nim zdołałem go zapytać skąd wiedział czego szukamy, Arie podziękowała, po czym ruszyliśmy w stronę Anthalasii. Gdy odeszliśmy nieco dalej, Arie wyjaśniła mi, że niektórzy strażnicy posiadają zdolności wyczuwania emocji, a nawet czytania w myślach i to właśnie dlatego są strażnikami, bo odczytują intencję tych, którzy chcą przekroczyć barierę. Powiedziała że to wszytko w kwestii bezpieczeństwa.

W mieście zastaliśmy widok podobny do tego, który widzieliśmy w porcie. Błękitne lampiony w oknach z wieńcami, twarze pogrążone w smutku po utracie ich najstarszego mędrca z ich kraju. Centrum miasta również było prawie opustoszałe, jednak na szczęście ratusz był otwarty, dzięki czemu znalezienie zarządcy nie było trudne... gorzej z uzyskaniem pozwolenia na skorzystanie z biblioteki i archiwów. Zarządca upierał się że w obecnej sytuacji nie jest w stanie wydać nam pozwolenia, gdyż nie ma pewności czy nie zniszczymy ksiąg i zwojów, które są tam zawarte. Dopiero zmienił nastawienie, kiedy oboje pokazaliśmy mu herb Gildii Magów z Anthy, co przekonało go do wydania nam pozwolenia na skorzystanie z biblioteki.

W samej bibliotece, nastrój taki sam jak w mieście: grobowa cisza. Prócz nas, była jedynie bibliotekarka, która zajmowała się porządkami w dokumentach i przeglądaniem kilku starych ksiąg. Razem z Arie zapytaliśmy ją, czy wiadomo jej coś o shattach lub księgach, które mogą zawierać jakieś informacje na ich temat. Powiedziała że o shattach zachowało się niewiele zwojów i ksiąg, gdyż większość zaginęła w Trzeciej Erze, jeszcze przed założeniem bariery. Bibliotekarka zaprowadziła nas do działu, w którym rzekomo miały być księgi zawierające jakiekolwiek poszukiwane przez nas informacje. Nie czekając ani chwili, zabraliśmy się do przeszukiwania woluminów i zwojów zachowując przy niektórych szczególną ostrożność, gdyż niektóre były tak stare, że zbyt mocne pociągnięcie lub nawet naciśnięcie palcami sprawiało, że papier dosłownie się rozsypywał.
Mineło kilka godzin od chwili, kiedy zaczęliśmy przeglądać księgi... i nie znaleźliśmy nic, co dotyczyłoby shattów, nie licząc tych informacji, które już mamy. Powoli chcieliśmy już zrezygnować i wyruszyć w drogę powrotną do Anthy, ... jednak w tym samym momencie, bibliotekarka zatrzymała nas i powiedziała, że w książkach które spisywała do listy bibliotecznej trafiła na książkę, która była adresowana... do nas, podpisana przez zmarłego niedawno mędrca, wraz z notką aby wręczono nam rzeczoną księgę oraz wszelkie dokumenty, które mogły się tam znaleźć. Najwyraźniej mędrzec oczekiwał nas już od dłuższego czasu, jednak czas dopadł go szybciej niż nam udało się go spotkać, przez co musiał zostawić dla nas jakieś informacje, które mogły nam się przydać. Nie zwlekając, razem z Arie przestudiowaliśmy księgę otrzymaną od mędrca razem z kilkoma notatkami które były w niej umieszczone luzem.

Sama księga dotyczyła bardzo wczesnej historii Anthalasii i jej mieszkańców, o założeniu bariery, drzew genealogicznych najsłynniejszych rodzin,... jednak ani słowa nie było o shattach. Dopiero ujrzałem promyk nadzieii, kiedy sprawdzając jeden z listów dołączonych do księgi, znalazła się informacja od mędrca oraz notka z jakimś tekstem, którego niestety nie byłem w stanie rozczytać, gdyż był zapisany w niezrozumiałym dla mnie języku.
Treść listu brzmiała:

"Drodzy Magowie z Anthy.

Kiedy będziecie czytać te słowa, mnie już zapewne nie będzie pośród was. Możliwe że zastanawiacie się właśnie, skąd wiedziałem o waszym przybyciu oraz tym, czego poszukujecie. Przez wiele lat studiowałem tajniki widzenia przyszłości, a w ostatnich dniach mego życia widziałem was, wasz herb oraz to, czego szukacie. Sam niewiele wiem o shattach, jednak wiem, gdzie możecie znaleźć to, czego szukacie. Czytając ten list, zapewne jesteście w bibliotece. Jeśli tak, to jesteście we właściwym miejscu, gdyż właśnie tam ukryte są księgi, których poszukujecie. Skrywa je mechanizm, którego nie uruchomi żadna magia, więc musicie znaleźć inny sposób, aby je odnaleźć. Wskazówki zawarłem w notce, którą dołączyłem do tego listu. Chociaż tyle mogę dla was zrobić. Moja dusza może więc zaznać już spokoju, wiedząc że wiedza o przeszłości zostanie przekazana dalej.

Niech Bóg was prowadzi.

Podpisano,
Skarthiel "

 
Przez chwilę, razem z Arie nie dowierzaliśmy, po tym co przeczytaliśmy. Po chwili jednak skupiliśmy się na kartce z tajemniczym tekstem. W pierwszej chwili nie byłem w stanie pojąć, w jakim języku była ona spisana, ale Arie szybko się zorientowała, że tekst był spisany w starym języku anthalasian i że tłumaczenie słów można znaleźć w otrzymanej od nas księdze. Po długim i żmudnym tłumaczeniu, udało nam się odczytać tekst, który brzmiał:

"Wilk biały zawsze przywódcą sfory. W chwilach życia zagrożenia, gdy wilków masa cała, jednego jeno wypatruj. Ten wodzem grupy i celem twoim.
Magia się go nie ima, od bliskiej walki umyka. Jeno żelazo lub drewno, puszczone z daleka, wilczego lidera rani i dosięga.
Jeno tak swe życie ocalisz, a nagrodą twą będzie futro ze śnieżnej bieli, z wilczego lidera."


i znowu mieliśmy problem ze zrozumieniem, o co tu chodziło. O co chodziło z tym wilkiem i wypatrywaniem go? Arie też nie wiedziała o co chodziło mędrcowi z wilkiem i sforą. Wiedzieliśmy jedynie że wskazówki dotyczyły biblioteki, gdyż w niej ukryte są księgi. W zamyśle nad słowami zagadki nie zauważyłem, kiedy podszedłem do wielkiego posągu w centrum biblioteki. Dopiero kiedy spojrzałem na samą rzeźbę, zacząłem łączyć fakty.
Sam posąg ukazywał sforę wilków, ustawionych na kamieniach w swego rodzaju piramidę lub stos. Rzeźby samych wilków były zrobione w taki sposób, aby ukazywały ich różne zachowania. Wiedziałem które jak się zachowują, gdyż nie raz napotykałem je podczas polowań w młodości. Wracając do samego posągu, niektóre wilki, te na najniższym poziomie, szczerzyły kły lub stały nad zdobyczą, pokładając uszy jakby chciały ostrzegać aby do nich nie podchodzić. Z tego co pamiętam takie zachowanie oznaczało agresję lub gotowość do ataku. Kolejne rzeźby wilków, nieco wyżej od poprzednich, ukazywały je w pozach, przedstawiając je jako spokojne, obserwujące lub nasłuchujące otoczenie, a niektóre z nich patrzyły na wilki poniżej. Na samej górze były tylko trzy wilki. Jeden patrzył w niebo, drugi na sforę, a trzeci zwrócony przed siebie, rozwierał szeroko pysk.
Najbardziej zaintrygowało mnie to, że wilki znajdujące się na dole i szczerzące kły, w większej mierze zwrócone są w tym samym kierunku co wilk z rozwartym pyskiem na szczycie.
W tym momencie zacząłem przypominać sobie słowa z notatki:

"W chwilach życia zagrożenia, gdy wilków cała masa, (...)" - wilki szczerzące kły i patrzące się w jedną stronę,
"(...), jednego jeno wypatruj. Ten wodzem grupy i celem twoim." - wilk na szczycie z rozwartą paszczą,... jakby dawał sygnał do ataku.

I w tym momencie wiedziałem mniej więcej o co chodziło z tym wilkiem i sforą. Podbiegłem do Arie żeby opowiedzieć jej o odkryciu i wróciłem razem z nią do posągu wilczej sfory. Arie też po chwili załapała, kiedy przedstawiłem jej te same nawiązania do tekstu, które odkryłem wcześniej.  Trzeba było znaleźć tylko wspomniany przez mędrca mechanizm, który otwierał przejście lub cokolwiek, co zawierało księgi dotyczące shattów.
I tu kolejny problem. Obszukując podstawę i kamienie rzeźby, Arie nie udało się znaleźć niczego, co przypominałoby dźwignię bądź przycisk, który by coś uruchamiał. Ja natomiast sprawdzałem posągi samych wilków. U dolnych i środkowych nie natrafiłem na nic interesującego. Dopiero wskazówka pojawiła się przy najwyższych wilkach. Jeden z nich, a dokładniej ten z rozwartą paszczą, był zrobiony z jaśniejszego kamienia, niż pozostałe. "Wilk biały zawsze przywódcą stada.". Powiedziałem o tym Arie i zacząłem dokładniej sprawdzać posąg wilka. Dopiero zaglądając do jego paszczy dostrzegłem, że wewnątrz posągu jest jakiś otwór, a wewnątrz coś, co wyglądało, jakby dało się w to coś wsadzić, jednak jakimś dziwnym sposobem był zablokowany.
kiedy męczyłem się z mechanizmem, Arie chcąc dokładniej obejrzeć cały posąg wilków, cofnęła się do tyłu o kilka kroków,... i przypadkiem nadepnęła na płytę, która się pod nią poruszyła. Spowodowało to, że mechanizm, z którym się męczyłem, odsłonił jeszcze mniejszy otwór. Dotarło też do mnie, że tam trzeba coś wbić, a nie włożyć. jednak ułożenie posągów uniemożliwiało wykonanie odpowiedniego zamachu, więc nie było możliwości by można było coś wbić ręcznie. Arie powiedziała, bym zszedł i się nieco odsunął, gdyż zrozumiała, że pysk wilka jest celem, w który trzeba czymś trafić. W tym momencie wyjęła swoją różdżkę i wypowiadając słowa zaklęcia, cisnęła niewielką kulą ognia w stronę wilka. Już chciała skakać z radości że jej się udało... Ale po dłuższej chwili nic się nie stało. Arie podjęła kolejną próbę, z nieco większą kulą ognia. Efekt: taki sam jak poprzednio, czyli nic. Nawet posągu wilka nie uszkodziła ani nie zabrudziła. W czasie kiedy Arie dalej strzelała kulami ognia, sprawdziłęm po raz kolejny tekst w poszukiwaniu czegoś, co mogliśmy pominąć. I było: "Magia się go nie ima,(...)".
Nim Arie zaczęła rzucać kolejne zaklęcie, zdołałem ją powstrzymać mówiąc, że to nic nie da, bo magia nie działa na ten posąg, po czym pokazałem jej fragment tekstu który o tym mówi. Ta podirytowana nieudanymi próbami, powiedziała, że "jeśli jestem taki cwany, to żebym wykombinował co mają z tym zrobić". Więc znowu wsadziłem nos w notatkę i sprawdzałem kolejny fragment: "Jeno żelazo lub drewno, puszczone z daleka, wilczego lidera rani i dosięga.". Po chwili wiedziałem już, że chodzi o bełt kuszy lub strzałę z łuku, wystrzeloną w odpowiedni punkt na posągu, a tym punktem był mechanizm w pysku wilka. Zabrałem się więc do dzieła: dałem notkę Arie, stanąłem na ruchomej płycie na wprost wilczej sfory, wyciągnąłem kuszę, używając swojej zdolności strzału snajperskiego wymierzyłem w środek mechanizmu, po czym pociągnąłem za spust. Bełt poleciał prosto w paszczę wilka i wbił się w sam środek otworu. Po chwili było słychać zgrzytanie i stukanie trybów w podłodze i w posągu,... po czym z podestu posągu wysunęła się kamienna szuflada. Dla bezpieczeństwa zostałem na płycie, podczas gdy Arie sprawdzała zawartość szuflady. Okazało się, że w kamiennej szufladzie ktoś ukrył dwie stare księgi i kilka zwojów. Arie przeniosła zawartość szuflady na pobliski stół, dzięki czemu mogłem zejść z płyty... na której niepotrzebnie stałem, gdyż nic się nie stało. Podszedłem do Arie i oboje ostrożnie zaczęliśmy sprawdzać znalezione księgi,... które okazały się almanachami dotyczącymi shattów. Było w nich znacznie więcej informacji niż się spodziewaliśmy.
 
Po ostrożnym spakowaniu znalezionych ksiąg i zwojów, oraz księgi otrzymanej przez mędrca, podziękowaliśmy bibliotekarce za pomoc, po czym ruszyliśmy w stronę portu, a stamtąd na nasz statek, który zabrał nas z powrotem do Vathal. Po drodze zastanawiało nas, kto i dlaczego ukrył te księgi przed światem? Co w nich jest takiego, że ktoś zadał sobie tyle trudu, aby je schować?  Na odpowiedzi na te pytania będziemy musieli chyba poczekać, aż dotrzemy do Antha i kiedy Arcymag sam je dokładniej przeanalizuje. A na razie... mogliśmy jedynie cieszyć się spokojną i bezpieczną podróżą do domu.
I'm sorry, but this is too long to translate at this moment. Maybe next time.

The story about the mission "Back to the roots" from the :iconquanthariachronicles:, created by :iconkitsunka:
© 2015 - 2024 Neros1990
Comments7
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In